Hitowe spotkanie Barcelony z Atletico Madryt w ramach piątej kolejki Primera Division zakończyło się remisem (1:1), choć poza punktami, Barça straciła także w wyniku kontuzji Lionela Messiego i Sergio Busquetsa.
W obliczu remisu Realu Madryt z Villarreal, Barcelona zyskała szansę na przejęcie pozycji lidera w tabeli Primera Division, co jednak wymagało pokonania na Camp Nou Atletico Madryt.
Atleti już od dawna cieszą się marką trudnego rywala, mimo pewnych trudności na początku obecnego sezonu ciągle uchodząc za jeden z najgroźniejszych zespołów hiszpańskiej ekstraklasy.
Barcelona miała powody do zwiększonej czujności w starciu z drużyną Diego Simeone, dobrze pamiętając niedawną porażkę z madryckim zespołem w ćwierćfinale poprzedniej edycji Ligi Mistrzów.
Blaugrana od początku spotkania zdecydowanie częściej utrzymywała się przy piłce, jednak zawodnicy Atletico tradycyjnie wykazywali się dyscypliną i świetną organizacją w obronie, kilkakrotnie sprawiając też gospodarzom psikusa z kontrataku.
Zagrożenie dla bramki Marc-Andre ter Stegena stworzyli m. in. Yannick Carrasco, Kevin Gameiro oraz bardzo aktywny tego dnia Antoine Griezmann.
Pilnujący bramki po drugiej stronie Jan Oblak również musiał się mieć na uwadze, a jego czujność przetestował m. in. Neymar, choć jego strzał był minimalnie niecelny. W 41. minucie Barça otworzyła wynik starcia, kiedy dośrodkowanie Andresa Iniesty wykorzystał nieupilnowany Ivan Rakitić.
Odpowiedź Atletico mogła nadejść tuż po przerwie, kiedy groźny strzał oddał Griezmann, ale okazję miała także Barcelona, choć żaden z graczy nie wykorzystał znakomitego dośrodkowania Luisa Suareza.
Nastroje wśród gospodarzy mocno popsuły kontuzje dwóch ważnych graczy - jako pierwszy murawę opuścił pomocnik Sergio Busquets, po czym uraz pachwiny zmusił do zejścia Lionela Messiego.
Tymczasem dla Atletico kluczowe okazały się dwie zmiany w 60. minucie, kiedy na boisku pojawili się Fernando Torres i Angel Correa. Obaj wypracowali jedynego gola dla swojej drużyny w starciu z mistrzem Hiszpanii, a trafienie Correi wpadło do bramki Barçy po odbiciu od słupka.
Obie drużyny walczyły o gola na wagę wygranej do końca spotkania. Dwie dobre okazje dla Barcelony zmarnował Neymar, a Gerard Pique minimalnie chybił po uderzeniu głową. Oblak świetnie zachował się także przy strzale z bliska Ardy Turana, a ostatecznie spotkanie zakończyło się podziałem punktów.
Wynik spotkania jest dla Barcelony sporym ciosem, bowiem drużyna miała szansę na przejęcie pozycji lidera tabeli.
W obliczu straty dwóch ważnych zawodników, przeskoczenie Sevilli oraz Realu Madryt w tabeli stanie się jeszcze trudniejsze, choć do szczytu Blaugranie brakuje zaledwie trzech punktów.
Real mógł powiększyć swoją przewagę nad resztą stawki, jednak sam stracił punkty w wyniku remisu z Villarreal (1:1).
Nadrabianie strat bez dwóch kluczowych graczy będzie dla Barcelony trudne. Sam Messi ma być nieobecny przez trzy tygodnie. Przerwa czeka także Busquetsa, który pełni niezwykle ważną rolę w polu pomocy Katalończyków.
Bez strat kadrowych spotkanie zakończyli Atleti, i to właśnie oni będą dużym zagrożeniem dla Barcelony w kolejnych tygodniach, tracąc do Katalończyków tylko pojedynczy punkt.
Taki sam dystans dzieli drużyny Las Palmas, Villarreal i Athletic Bilbao. Oznacza to, że kilka najbliższych kolejek będzie mieć dla Blaugrany istotne znaczenie, a zakłady na piłkę nożną w lidze hiszpańskiej wskazują na możliwe niespodzianki.
Luis Enrique i jego podopieczni jak zwykle mierzą wysoko, poza obroną tytułu mistrza Hiszpanii, chcąc także walczyć o trofeum w Lidze Mistrzów, a także Pucharze Króla. W każdej z tych konkurencji, Barcelona typowana jest do ścisłego grona faworytów.
Pucharowy tercet to bardzo trudne zadanie, a podobne ambicje ma także prowadzony przez Zinedine'a Zidane'a Real Madryt. Z walki nie można także wyłączyć Atletico, a także Sevilli - obie drużyny mogą namieszać w tym sezonie nie tylko w Hiszpanii, ale także w Europie.