FC BARCELONA
REAL MADRYT
Real z potknięciem w ćwierćfinale
Data dodania: 12.03.2015
Rozgrywane na Santiago Bernabeu rewanżowe starcie 1/8 finału Ligi Mistrzów Realu Madryt z Schalke 04 nieomal zakończyło się sensacją, ale wygrana 3:4 gości nie wystarczyła do odebrania Królewskim awansu. Ćwierćfinalistom nie jest jednak wesoło.

Pierwsze spotkanie Schalke z Realem na stadionie Veltins-Arena w Gelsenkirchen wypadło lepiej mistrzowi Hiszpanii, który pokonał niemiecki klub wynikiem 0:2.

Przed rewanżem na Santiago Bernabeu stawiało to Królewskich w korzystnej sytuacji, a dla podopiecznych Roberto Di Matteo oznaczało z kolei wielką przeszkodę. Cytowany przez wiadomości sportowe bet365 trener zaznaczał jednak przed meczem, że ekipa nie wyjeżdża na rewanż jak na skazanie, mimo trudnej sytuacji zapowiadając walkę.

Jak powiedział, tak zrobił, a konkretniej piłkarze Schalke, którzy przyprawiali miejscowych i trenera Carlo Ancelottiego o atak serca. Defensywa Los Blancos wielokrotnie pękała pod naporem die Königsblauen, po raz pierwszy w 24. minucie, kiedy we współpracy z Tranquillo Barnettą i Klaas-Janem Huntelaarem gola zdobył Christian Fuchs.

Cztery minuty później Real zremisował po rzucie rożnym Toniego Kroosa i strzale Cristiano Ronaldo, co wyraźnie dodało drużynie pewności siebie. Goście zgasili ten entuzjazm w 40. minucie, tuż po tym jak w poprzeczkę bramki Ikera Casillasa trafił Huntelaar.

Real w tej sytuacji kompletnie zaspał w obronie, a Holender ponownie znalazł się w centrum akcji, po obronionym przez Casillasa strzale aktywnego Maxa Meyera, wykonując celną dobitkę na 1:2. Królewskich ponownie uratował jednak Ronaldo, przy asyście Fabio Coentrao celną 'główką' wyrównując w ostatniej minucie pierwszej połowy.

Po wznowieniu, ponownie przy asyście Coentrao, obronę Schalke wywiódł w pole Karim Benzema, mijając bramkarza Timona Wellenreuthera i wyprowadzając Królewskich na prowadzenie (3:2).

Real jedynie przez pięć minut cieszył się z przewagi, bowiem wtedy ponownie uderzyli die Königsblauen. Przy asyście Fuchsa, piłkę do bramki zza pola karnego skierował rezerwowy Leroy Sane, wyrównując wynik spotkania.

W dalszej części spotkania gospodarze starali się o kolejną bramkę, chociaż nie pomagał fakt, że niewielką aktywność prezentowali Ronaldo i Gareth Bale. Walijczyk wystawił jednak piłkę Alvaro Arbeloi, a potem sam strzelał z dystansu.

Wellenreuther był jednak w stanie przekierować jego strzał, a dodatkowo Schalke dopisało też szczęście przy minimalnie niecelnym strzale Isco. Goście mieli także w składzie znakomitego Huntelaara, który przy asyście Sane nie dał żadnych szans Casillasowi w 84. minucie, potężnym strzałem z dystansu dając Schalke prowadzenie.

Następnie Sane i Benedikt Höwedes zagrażali bramce Casillasa, co mogło skończyć się dla Realu tragicznie, bowiem porażka różnicą dwóch bramek wyeliminowałaby ich z rozgrywek. Wynik 3:4 utrzymał się jednak do końca spotkania, chociaż powodów do radości nie było.

Kibice Los Blancos bezlitośnie wygwizdali zespół, a pełniący rolę kapitana Casillas zatrzymał na murawie cały skład. Z szeptów i ruchów ust zawodników dało się wyczytać "hańba" i "wstyd", a epitety z trybun były o wiele bardziej dosadne.

"Grając w ten sposób nie zajdziemy daleko. Jest mi bardzo przykro, bo zagraliśmy fatalnie, co nie służy wizerunkowi klubu. Zasłużyliśmy na gwizdy, to nas zmotywuje na kolejne mecze. Nadal ufam zespołowi, wiem, do czego ci piłkarze są zdolni, ale musimy się poprawić pod każdym względem", skomentował trener Ancelotti.

Szczególnie duża słabość widoczna była w obronie, gdzie brakowało kontuzjowanych Sergio Ramosa i Pepe, zazwyczaj pełniących podstawową rolę w formacji defensywnej Los Blancos.

Z kolei w ataku więcej mógłby dać James Rodriguez, który jednak nie może grać ze względu na pękniętą kość stopy. Więcej możnaby się też spodziewać po Bale'u, za którego Madryt pobił transferowy rekord wszechczasów.

Humoru nie poprawia nawet bramkarski rekord Ronaldo w rozgrywkach LM - snajper ma teraz na koncie 78 bramek w prestiżowym turnieju, wyprzedzając poprzedniego rekordzistę Raula.

Królewscy mimo wszystko przeszli, ale dalej nie będzie łatwiej. Przed meczami ćwierćfinałowymi czeka ich próba generalna w postaci ligowego starcia z FC Barceloną. Kolejne upokorzenie jest już nie do przyjęcia.
POPRZEDNIE GRAN DERBI
2:1
CAMP NOU VS
NAJLEPSI STRZELCY GRAN DERBI
Santillana
Real Madryt
12 goli
ANKIETA
Kto wygra nadchodzące rozgrywki ligowe w Hiszpanii?

inna drużyna
Atletico Madryt
FC Barcelona
Real Madryt
CIEKAWOSTKI
Czy wiesz, że?

Iker Casillas nie świętował zwycięskiej bramki Cristiano Ronaldo w meczu z Manchesterem City. (18.09.2012) Jak się okazuje, kapitan Królewskich chciał w ten sposób wyrazić żal po śmierci 14-letniego polskiego kibica - Dawida Zapiska.
REKLAMA
© 2014 GranDerbi.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone / Osób online: